TEATR POLONIA, 19.08.2018 r.
Występują:
Natalia Sikora (jako Kobieta, Bezimienna wprawdzie, lecz moim zdaniem ta Bohaterka to Alter Ego Edith Piaf, co nasuwa się widzowi, gdy choć trochę zna Historię Życia i Związków Uczuciowych Tej Artystki; zresztą, wedle tego, co mi wiadomo, tekst tego Spektaklu został napisany przez Jean’a Cocteau SPECJALNIE DLA EDITH PIAF, więc…)
Paweł Ciołkosz (jako Pan Emil – ROLA NIEMA)
Strasznie, ale to STRASZNIE nie chciałam iść na tą sztukę. Wróć, ja w ogóle nie miałam jej w swoich planach. Natomiast, gdy już zostałam namówiona – poczułam się wyciągnięta na siłę. Metrem jechałam nabuzowana, przez miasto szłam nabuzowana, do Teatru i na Salę wchodziłam nabuzowana. Gdy zgasły Światła i rozsunęła się Kurtyna, to jeszcze przez kilka chwil się we mnie gotowało, aż… POPŁYNĘŁAM i nawet nie wiem, w którym momencie całkiem mi PRZESZŁO. Do świadomości dotarło mi, że wcześniejszemu, silnemu zniechęceniu byłam sama sobie winna. Dałam się bowiem wciągnąć swojemu umysłowi w coś, czemu sama jestem gorliwie przeciwna – szufladkowaniu Artystów. Taki bowiem podświadomy zabieg zastosowałam wobec grającej w tejże sztuce Natalii Sikory, kojarzonej przeze mnie głównie z piszcząco – rozwrzeszczanych (w moim mniemaniu) występów w jednym z telewizyjnych talent show. Pojęcia nie miałam nawet, że owa jest nie tylko Wokalistką, ale również, jak się okazało, przede wszystkim Fenomenalną Aktorką. Gra na Totalnym Zawirowaniu Emocjonalnym, w całkowitej przeciwwadze do Upiornego Chłodu mężczyzny kreowanego przez Pawła Ciołkosza, który w Tej Postaci wręcz mnie PRZERAŻA. Ilekroć przypominam sobie Scenę, kiedy ona klęka mu u stóp i z całej siły chwyta go za poły marynarki, a on jej te ręce wyszarpuje i bez słowa, z lodowatym wyrazem twarzy popycha ją na podłogę, rzuca za nią klucze i wychodzi, to… aż robi mi się słabo. Zagrać tak Sugestywnie, nie mówiąc ani słowa – też trzeba umieć, a p. Paweł doskonale wykorzystuje Mimikę i Ruch Ciała, by wyrzec wszystko – bez użycia Przekazu Werbalnego.
Koniec końców, „Piękny Nieczuły” ZACHWYCA. BOLI. PRZERAŻA wręcz.
To Spektakl o Kobiecie, która Kocha Nade Wszystko. Kocha tak, że Sobą już Być Przestaje w tej Miłości; Kocha tak, że Samej Sobie pozwala na Upokarzanie Się przed Mężczyzną, którego obdarzyła Uczuciem, a Który jest wobec niej ani Nie Arogancki, ani Nie Brutalny, co… CAŁKOWICIE OBOJĘTNY. I w tej jego OBOJĘTNOŚCI, która jest bodaj najbardziej Parszywym Uczuciem na świecie, zawiera się cała Bezsłowna, Psychiczna Przemoc, którą on jej serwuje, a na którą ona mu ZEZWALA, byleby tylko jej NIE OPUŚCIŁ.
A wszystko dosmaczone zostało dość przejmującymi (mimo, iż nie pałam do Tej Pani, jak wyżej już napisałam, nazbyt szczególną muzyczną miłością) wykonaniami Utworów Edith Piaf przez Natalię Sikorę.